Autor Wiadomość
Varena
PostWysłany: Śro 21:19, 28 Lut 2007    Temat postu:

*Kobiecie, która przyglądała sie wszystkiemu z daleka, glos nieznajomego wydal się znajomy. Mimo męskiego tonu, wyczuła w nim pewną miękkość, charakterystyczną dla..kobiety? Z przemrożonymi powiekami obserwowała jak postać oddala się* Postanowione.. *wyszeptała i odeszła w stronę Orthanku*
Eko Mithri
PostWysłany: Śro 21:14, 28 Lut 2007    Temat postu:

*Wyczówając wężowe syki i natrętne mgliste spojrzenie - poddenerwowany*
- Ważny Nikt, na koniku w cieniu Ordoruiny chowanym *zmrużywszy oczy cofa się o krok by stanąc przed zamknietą bramą Orthanku*
- To sobie teraz poczekamy. * mruży oczy, przygryza wargę*
Więc Tak sie składa że interesują mnie kunsztowne kowalskie wyroby.
*zawieśiwszy spojrzenie na pochwie miecza przybysza *
Przybyszu, z czystej żądzy zapytam. A cóż to za moda, wynalazek by pochwe na ostrze ze stali fasować ?. Wszak zwykło sie je ze skóry bądż z drewna fasować by sie w walce ciężarem dodatkowym nie obćiązać, no i kosztami. A może brzeszczot który tam chowasz więcej chronić trzeba niż zwykłe mieczysko ?.
Nie ! * tembrem donośnym, rezonującym wykrzyknie gdy ręka nieznajomego spocznie na rękojeści* nie dobywaj go panie, imie tego szpikulca wyjaw.
Nieznany Przybysz
PostWysłany: Śro 21:05, 28 Lut 2007    Temat postu:

Jego odpowiedziom było krótkie
- Spodziewajcie się mnie w niedługim czasie...
Przybysz chwycił lejce, dopiero teraz magowie mogli zauważyć, że miał czarne rękawice. Koń z rżeniem zawrócił i galopem począł się oddalac od Orthanku.
Doster Mithdae
PostWysłany: Śro 20:11, 28 Lut 2007    Temat postu:

*mag przybrał dziwny, tajemniczy wyraz twarzy* Zaiste, przybyszu, nie mogę powiedzieć, że twoje pytanie mnie zaskoczyło, gdyż prędzej, czy później ktoś musiał o to zapytać. Niestety, stanowiska Gildii nie mogę podać Ci aktualnie, ponieważ jeszcze nie obradowaliśmy na ten temat. Do czasu ustalenie decyzji pozostajemy neutralni. Zaprosiłbym Cię, panie, do środka, abyś poczekał na ustalenie naszej decyzji, lecz nie mamy w zwyczaju goszczenia osób, których miana nie są nam znane.
Nieznany Przybysz
PostWysłany: Śro 20:06, 28 Lut 2007    Temat postu:

Mężczyzna, gdyż głos na pewno był męski, znów chrypnął.
- Jak już mówiłem... Przybywam z pytaniem...- przybysz przerwał na chwilę.- Kogo reprezentuje?- gdyby Doster mógł, zobaczył, by na ustach przybysza ponury uśmiech.- Samego siebie...- znów przerwał, jakby po zastanowieniu rozpoczął.- Nie będę przedłużał, a więc... Jakie jest stanowisko Gildi Magów podczas wojny?
Doster Mithdae
PostWysłany: Śro 19:50, 28 Lut 2007    Temat postu:

*posłuchał z uwagą każdego słowa, a po chwili rzekł* Nikim ważnym, powiadasz. Zatem, z czym do nas przybywasz, oraz kogo reprezentujesz?*próbował spojrzeć w twarz przybysza, lecz ten skutecznie ukrywał przed nim swoje oblicze*
Nieznany Przybysz
PostWysłany: Śro 19:02, 28 Lut 2007    Temat postu:

Wzrok przybysza wciąż był skierowany ku ziemi. Tak jakby chciał ukryć swą twarz.

- Kim jestem? Nikim ważnym... Przybyłem z pytaniem...- jego głos był niczym syk węża, słowa były dosłyszalne tylko dla Dosther'a. Eko, czuł na sobie czyiś wzrok, lecz nie mógł to być wzrok postaci. Ta wciąż, swe spojrzenie, skierowane miała na ziemie.
Eko Mithri
PostWysłany: Śro 18:39, 28 Lut 2007    Temat postu:

* z koregardy wyłonił się elf w rynsztunku * Stój * Omiutł spojrzeniem przybysza, skrzywił ironicznie usta zrażony widokiem nie spotykanego pokrowca na oręż.
- Strażuję przy tej bramie. Kim jesteś i czego chcesz od Wiecznej Gildi ?. Mów szybko.
Doster Mithdae
PostWysłany: Śro 18:36, 28 Lut 2007    Temat postu:

*z bramy wyszedł elf w skórzanej opończy* Witaj. Należę do Rady Gildii. Nazywam się Doster Mithdae. Czy dane mi będzie poznać twoją godność?
Nieznany Przybysz
PostWysłany: Śro 18:35, 28 Lut 2007    Temat postu: Przybycie nieznajomego...

Gęstą ciemność rozpraszały gwiazdy, wieki temu stworzone przez Varde. Tej nocy, księżycowi nie dane było zagościć na niebie.

Pod bramę wolno podjechała postać...

Owa postać ubrana była w czarną, długą szatę z zaciągniętym głęboko kapturem na głowie. U pasa wyraźnie wisiała stalowa pochwa, w której zapewne znajdował się oręż. Przybysz dosiadał czarnego niczym noc, mordorskiego konia. Parujący pot z sierści, wskazywał na to, że podróż była długa, a wierzchowiec nie był oszczędzany. Postać, głowe pochyloną miała ku ziemi. Może po to, by nikt nie zobaczył jej [postaci] twarzy, bądź ze zmęczenia... Kto wie...

Postać chrypnęła, po czym przemówiła męskim, nienaturalnie donośnym głosem.


- Chcę rozmawiać z przywódcą, bądź jego bliskim współpracownikiem...

Postać znów chrypnęła i pozostała w milczeniu

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group